czwartek, 27 października 2011

Magic - Czyli co to wogóle jest?

Czołem!
Opisywałem kilka razy moje talie oraz recenzowałem Event Deck do pewnej karcianki Magic: The Gathering.
Postanowiłem przybliżyć wam zasady tej prostej gry.
Zapraszam!
MTG to dzieło firmy Wizzards. Zanana jest ona z wydawania wielu gier typu "pre-paint", na których zbijała niezłą kasę. Nie, nie dlatego że zasady były jakieś świetne, ani nie dlatego, że figurki były piękne. Po kupieniu startera, więcej figurek można było kupić tylko i wyłącznie w losowych paczkach po ileś tam. Oczywiście trafienie dobrej figurki wymagało sporego szczęścia (gdyż były one bardzo rzadkie), tak więc ludzie kupowali coraz więcej i coraz więcej. Nie inaczej jest z magicem - tyle tylko, że zamiast figurek mamy karty. Gra przyjęła się i aktualnie jest najpopularniejsza kolekcjonerską grą karcianą. Dużym jej plusem są ciągłe nowości - zdolności, karty.

 Cel gry jest banalny. Zabić swego przeciwnika. Możemy to zrobić na kilka sposobów. Trzy podstawowe (i w sumie chyba jedyne :D) to:
a) Zabranie życia przeciwnikowi - robimy to poprzez ataki kreaturami oraz czarami;
b) Koniec kart na biblioteczce to przegrana. W połączeniu z kartami, które mogą naszemu rywalowi pomóc w pozbyciu się kart z biblioteki, otrzymujemy drugi sposób na zwycięstwo.
c) Ostatnim sposobem jest zatrucie przeciwnika. Polega mniej więcej na tym samym co pierwszy, jednak zamiast zabierania życia dajemy przeciwnikowi "Poison Countery". Jeżeli ktoś uzyska ich 10, ginie. Metoda wydaje się być najprostsza, więc pytacie pewnie: "To dlaczego gracze wybierają też inne sposoby?". Haczyk jest prosty. Tylko nie które kreatury posiadają tą zdolność (zwaną "Infectem") i są one droższe od zwykłych.

 Sam deck (czyt. biblioteczka) musi mieć minimum 60 kart. Maksimum zazwyczaj nie ma. Na początku gry tasujemy talię i bierzemy pierwsze siedem kart. One stanowią naszą rękę startową. Na początku każdej tury dobieramy kartę, możemy wsadzić land do gry i wystawić tyle kreatur i czarów, na ile nas stać. Pod koniec możemy zaatakować. I na tym kończą się zasady podstawowe. Magic jest bardziej rozbudowany. Dużo kart ma własne zdolności, które modyfikują lub też dodają jakieś zasady do gry. Przejdźmy zatem do kart

Land

Land daje nam manę, która jest czymś w rodzaju pieniędzy. Za każdym razem, gdy coś za niego kupujemy przekręcamy go o 90 stopni (tzw. "Tapowanie"). Ponownie możemy wykorzystać go dopiero w następnej turze.

Kreatury
To podstawowy typ karty. Kreatura posiada wartość ataku i obrony (np. 4/3), często też jakieś zdolności. W prawym górnym rogu mamy jej koszt.

Czary

Dzielimy je na trzy typy.
- Instant: Możemy go zagrać w każdym momencie (o ile nas na to stać).
- Sorcery: Możliwy do zagrania tylko w naszej turze.
- Enchantment: Również wystawiamy go w naszej turze. Od powyższego różni się tylko tym, że jego efekt jest trwały. Sama karta nie schodzi na graveyard (miejsce gdzie leżą wszystkie odrzucone oraz zniszczone karty),  jak instant lub sorcery, lecz zostaje w grze, dopóki nie zostanie zniszczony.

I w skrócie to by było na tyle. Jak widać gra z założenia jest prosta. Nie wymaga za dużo myślenia, aczkolwiek dostarcza dużo zabawy. Jest tez szybka - potyczka trwa od 2 do 5 minut, żadko do 15. Umożliwia to grę na przerwie w pracy/szkole, lub podczas oczekiwania na np. start seansu w kinie.
Dodam jeszcze, że gra ma bardzo dużo trybów jak multiplayer, archenemy itd :)
Pozdrawiam!

2 komentarze:

  1. Nie zgodzę się z podsumowaniem ;)
    W MtG gram już od ok. 12 lat, i choć na oficjalnych turniejach byłem raptem dwóch, to jednak pewne doświadczenie pozwala mi zabrać głos. Tak, z założenia gra jest prosta, ale tylko na pierwszy rzut oka. Mnogość zdolności kart, możliwych kombinacji jest ogromna. Myślenie jest tu kluczowym elementem, bez tego tylko totalna plaża na ręce przeciwnika może dać nam wygraną. Czasem jedna zagrana karta przesądza o naszym zwycięstwie lub porażce. Nie mówiąc o tym, ile się trzeba nagłowić, żeby złożyć od podstaw sensowny deck (mnie osobiście udało się złożyć tylko dwie własne talie, które są w stanie powalczyć z normalnymi). Czas gry - rzadko moje batalie kończyły się po 5 minutach, najczęściej trwają ok. 20, choć wyrównane batalie trwające ponad godzinę też nie należą do rzadkości;)
    Mam nadzieję, że kiedyś zagramy, może nawet na najbliższym Pyrkonie? Mogę wziąć jakąś talię, i w wolnej chwili (o ile takowa będzie) możemy strzelić partyjkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, faktycznie może tak być. Piszę wedle własnego doświadczenia. Gdy zaczynalismy udało mi się złożyć lekko przepakowaną talię, która przynosiła mi same sukcesy - może dlatego. Teraz faktycznie jak z kimś zagram to często nie dość, że przegrywam (bo stare karty i talia) to gramy jeszcze z 15-20min :)
    Co do myślenia - tu się zgodę, jednak chodziło mi o to, że w magicu nie masz takiego jak myślenia, jak np. w Space Empires 4x, albo U-boat Leaderze. Oczywiście, że trzeba myśleć i tutaj mocno nie jasno napisałem, więc przepraszam za błąd.
    A na pyrkona wezmę talię, to można zagrać :)

    OdpowiedzUsuń