piątek, 28 września 2012

Piątek 28... Czyli zwyczajny dzień nerda ;P

Czołemże! :D
Dzisiejszy post będzie sprawozdaniem z bonusową sekcją informacyjną na końcu. Albo na początku. Nie wiem, jeszcze się zdecydować muszę. W każdym razie, co takiego wydarzyło się 28.09? Właściwie nic ciekawego, ale miałem fajny dzień, a nie specjalnie mam czas i chęci do pisania recenzji itd, więc łapcie to :P
Po długim zastanowieniu, stwierdziłem, iż zacznę jednak od sprawozdania podobnego tekstu :)

Od razu uprzedzam, że nie jest to post na poważnie: nie czytałem go po napisaniu, więc nie ręczę za jego poprawność językową :)
Tak więc, tego zwykłego dnia, po wyjściu ze szkoły, ja i część mojej radosnej Wesołej Kompanii, wpadliśmy na wspaniały pomysł. Czemu by tak nie wpaść do mnie i w coś pograć? Szybkim krokiem skierowaliśmy się w stronę mojego domu...

Na miejscu, po kilku dyskusjach apropos malowania figurek i bitewniaków, zaczęliśmy zastanawiać się, cóż mogłoby być obiektem naszego zainteresowania...
W tym momencie przypomniałem sobie, że dawno, dawno temu, zdobyłem darmowe zasady do Wolsunga. Wszyscy podchwyciliśmy ten pomysł. Nasz zapał równoważył kompletny brak doświadczenia z RPGami. Po zrobieniu postaci (Ryzykant, człowiek. Cichy zabójca, chowający się w cieniu i mający na sumieniu parę kradzieży), przeczytaliśmy zasady. Jednak na sesję nie było już czasu, dlatego postanowiliśmy zrobić ją kiedy indziej.
Powiedzcie mi, cóż może być lepszego po wczuciu się w świat magii i pary, niż zbudowanie statku kosmicznego i gwiezdne wyścigi pełne przygód? Tak, mowa tu o Galaxy Truckerze.
Czteroosobowy skład po pierwszej partii uległ wykruszeniu (jeden kolega musiał opuścić nasze grono), jednakże gra została skończona.
Był to pierwszy raz, kiedy sięgnęliśmy po klepsydrę. I już nigdy jej nie odłożymy. Gra jest o 100% ciekawsza, kiedy okres budowania statków jest bardzo krótki.
Podczas pierwszej fazy budowania, po obróceniu klepsydry, czas wydawał się niemal nieograniczony. Pamiętam, jak w pewnym momencie spojrzałem na drugi i ostatni obrót klepsydry. Na górze pozostało troszeczkę piaseczku, a mój statek był praktycznie w ruinie! W rezultacie, podczas pierwszego lotu złamaliśmy prawa fizyki, że coś takiego może wogóle latać. Cztery jednostki zaczęły wyścig ku miejscu przeznaczenia. Niestety, dość spokojny. Po drodze były praktycznie same planety, albo opuszczone stacje kosmiczne. Monotonna czerń kosmosu została urozmaicona przez przemytników tylko raz - przylecieli, bez karnie okradli nasze statki i polecieli.
Prawdziwa zabawa zaczęła się od drugiej fazy.
Kadłub naszych statków został powiększony niemal dwukrotnie, zaś czas budownia - prawie wcale. :)
"Dziwność" naszych pojazdów była jeszcze większa, niż przedtem. Ilość otwartych połączeń była niemała, a uzbrojenie i silniki pozostawiały sporo do życzenia. Udało mi się skonstruować najszybszy wehikuł, zdolny do osiągnięcia prędkości 7 pól - w porównaniu do 5 i 4, na maszynach moich oponentów. Uzbrojeniem również górowałem nad resztą - 6 dział do 4 i 3. Niestety, moja załoga była bardzo skromna, zaś ilość miejsca w ładowniach - niemal nie zauważalna. W rezultacie, pomimo dolecenia jako pierwszemu, dalej finansowo byłem na szarym końcu.
Trzecia tura, ostatnia była zdecydowanie najciekawsza.
Mój statek był jeszcze szybszy i potężniejszy (9 pól i 9 punktów dział). Miał też liczniejszą załogę, oraz dwa generatory tarcz. Niestety, wszystko odbyło się kosztem ładowni i akumulatorów. Do tego, skończyłem jako ostatni i nie udało mi się wykorzystać mojej prędkości - doleciał jako drugi, poświęcając tym samym handel na planecie. Choć, jako jedyny przybyłem w jednym kawałku. Okręt jedne z kolegów stracił 6 części w wyniku ostrzału piratów, zaś drugi... cóż, to cud, że doleciał. Ponad połowa statku została zniszczona, poprzez asteroidy i ostrzał w strefie walk.
W rezultacie wygrał Dr. Szalaniec, Drugie miejsce zajął Kackan i trzecie Ja :)
Tutaj parę fotek z gry :P
Pierwsze statki. Niestety, ze względu na porę, musiałem użyć flasha, co trochę zaszkodziło zdjatku.
Ekipa. Od lewej: TheWlatca, Dr. Szaleniec i Kackan.
Nie pozowana sweet fotka :D
Takie tam z gry. Ogarnianie, dlaczego nasze statki są takie.. hmm... dziwne ;P
Ostatni łyk ambrozji... Drugi wątek gry ;D
Mój drugi statek
Statek Kackana
I statek Dr.Szaleńca.
III Tier statków. Gra w toku 
Ech, te asteroidy... Połowa statku Dr. Szaleńca poszła w piach :D
Koniec gry. Niebieski: Kackan, Żólty: Ja, Zielony: Pan szaleniec. 
I cały bajzel jaki powstał :P
Dziękuję panom za grę, bo była naprawdę wesoła i natchnęła mnie do napisania kolejnego opowiadania ;)

A teraz czas na blok informacyjny!
Takowe pytanie stawiał niedawno psborsuk na swym blogu i powiem szczerze, że to właśnie ten post zachęcił mnie do napisania tego, co zaraz przeczytacie.
Pytanie do moich czytelników: Czy uważacie, że na moim blogu powinno pojawiać się coś o innej tematyce niż gry planszowe/bitewne, lub opowiadań? Jeśli tak, to co? Książki? Filmy? :)
Pytanie nr.2: Uważacie, iż na moim blogu powinno pojawiać się więcej (a)recenzji, (b)opowiadań, (c)malowań, (d)miesiąców tematycznych, lub (e)czegoś innego? :)
Z góry dzięki za odpowiedź! :)
Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz